Kurs europejskiej waluty znalazł się ostatnio pod presją skumulowanych politycznych napięć, które dotknęły UE. Po pierwsze, brak porozumienia w sprawie Brexitu coraz śmielej ciąży na przyszłorocznych perspektywach gospodarczych wspólnoty. Po drugie, projekt włoskiego budżetu z nadmiernym deficytem i stanowczy sprzeciw włoskiego rządu odnośnie jakiegokolwiek ustępstwa wobec KE. Po trzecie, wyniki lokalnych wyborów w Niemczech i decyzja kanclerz Angeli Merkel o wycofaniu się z polityki po zakończeniu jej ostatniej kadencji.
Co gorsza, polityczne zawirowania zbiegają się w czasie ze słabszymi danymi gospodarczymi, przede wszystkim niepokoi niski wskaźnik PMI dla przemysłu i sprzedaż detaliczna. Wprawdzie szef EBC Mario Draghi nie widzi na razie podstaw do obaw o kondycję ekonomiczną strefy euro, to jednak jego słowa w obliczu nowych wyzwań nie brzmią zbyt przekonująco. Wielka Brytania daleka jest od porozumienia z państwami członkowskimi i coraz bardziej realny rysuje się scenariusz tzw. twardego Brexitu, bez jakiejkolwiek umowy. Natomiast włoscy premierzy, Di Maio i Salvini oświadczyli, że nie zmienią w projekcie budżetu nawet przecinka. Nie wydaje się to słowem rzuconym na wiatr, czy próbą zajęcia stanowiska w negocjacjach. Antysystemowy rząd ma w głębokim poważaniu unijne zasady budżetowe i nakazy, nie cofnie się w swoich reformach ani na krok. Oliwy do ognia dodaje deklaracja Angeli Merkel, która jest przecież symbolem stabilizacji europejskiej polityki. Walka o władzę w kluczowej unijnej gospodarce może tylko podsycać negatywne nastroje.
Na tygodniowym interwale wykresu EUR/USD powstała wyraźna formacja głowy i ramion, która czeka na sygnał inicjujący sprzedaż. Być może już w ciągu najbliższych tygodni nastąpi złamanie linii szyi i silny ruch w dół.