Pierwsza w tym roku konferencja prasowa ECB upłynęła pod znakiem gołębiego tonu Mario Draghiego, który punktował ryzyka dla wzrostu gospodarczego w strefie euro i zasygnalizował, że podwyżka stóp procentowych może nastąpić dopiero w przyszłym roku, jeśli dane z unijnej gospodarki będą zbieżne z oczekiwaniami ECB.
Po pierwsze, szef ECB zaznaczył, że ostatnie odczyty danych gospodarczych są słabsze niż oczekiwano. Zapewne miał na myśli inflację, PKB, produkcję przemysłową i PMI, które ostatnio wypadły wyjątkowo źle. Po drugie, perspektywy wzrostu gospodarczego nie są najlepsze, na co ma wpływ zarówno spadek popytu zewnętrznego, jak też wewnętrzne problemy poszczególnych państw. Po trzecie, Rada Prezesów jest gotowa dostosować wszystkie swoje instrumenty polityki pieniężnej, aby zapewnić, że inflacja będzie nadal w zrównoważony sposób zmierzać w kierunku określonego przez nią celu inflacyjnego. Niewykluczone więc, że niedawno zakończony program QE może być wznowiony, gdyby zaszła taka konieczność. Po czwarte, bankowcy uważają, że należy przyspieszyć reformy strukturalne, które spowodują szybsze tempo wzrostu gospodarczego i zmniejszenie ryzyk, związanych z wewnętrznym popytem.
W trakcie konferencji prasowej kurs euro zanotował spadek do wartości 1,13 w stosunku do dolara, co oznacza osiągnięcie tegorocznego minimum. Dalsze osłabienie europejskiej waluty jest wysoce prawdopodobne. Wciąż wisi nad nią bowiem ryzyko związane z twardym brexitem i dalszym spowolnieniem gospodarczym. Kurs euro utrzymuje się obecnie na wysokim poziomie tylko za sprawą słabości dolara, na którego z kolei źle wpływają przeciągające się zamknięcie rządu i rozmowy handlowe z Chinami. Gdyby nie te wydarzenia, prawdopodobnie europejska waluta spadłaby w okolice 1,09-1,08.