Historia CD Projektu to pasmo spektakularnych sukcesów o zasięgu globalnym. Nie ma na naszej giełdzie porównywalnej spółki, która w stosunkowo krótkim czasie podbiłaby świat swoim produktem i była rozpoznawalna przez większość konsumentów po obu stronach oceanu. Jej ostatnie problemy to duży cios dla polskiej giełdy i wizerunku całej polskiej branży gamingowej. To również wielki zawód dla akcjonariuszy, którzy po premierze nowej gry spodziewali się kolejnego szczytu wyceny akcji. Czy będzie jeszcze powrót króla, czy może premiera Cyberpunka pogrąży studio i zepchnie je do roli średniaka?
Poprzeczka była ustawiona wysoko, a nawet bardzo wysoko i nikt tego nie ukrywał. Nowa gra miała być rewolucją na rynku i jedną z najlepszych w historii. Sprzedaż miała osiągnąć wynik legendarnych tytułów jak GTA V czy Red Dead Redemption 2. Tymczasem okazało się, że przedpremierowe recenzje gry nie są aż tak pochlebne, jak się tego spodziewano. To jednak dopiero przedsmak tego, co miało się wydarzyć. Totalną katastrofą okazała się wersja gry przygotowana na konsole starszej generacji, czyli PS4 i Xbox One. Gracze nie byli przygotowani na tak niezoptymalizowaną i pełną błędów produkcję. Co więcej, wersje konsolowe gry nie trafiły przed debiutem do podmiotów recenzujących gry. Wydźwięk takiego działania jest jednoznaczny, studio chciało ukryć przed premierą faktyczny stan gry. Klienci poczuli się oszukani, czego nie kryli w ocenach i komentarzach w mediach społecznościowych. Negatywne oceny graczy i krytyka recenzentów wymogły na spółce i innych podmiotach (Sony, Microsoft) przyjmowanie zwrotów gry. To absolutna katastrofa, której nikt się nie spodziewał.
Nic więc dziwnego, że kurs akcji wręcz runął po premierze i zaliczył blisko 50% spadek od szczytu. Jego wykres na interwale tygodniowym wygląda niezbyt optymistycznie:
Po zasłonie ciemnej chmury z poprzedniego tygodnia nastąpiła szpulka, zakleszczona między dwiema średnimi kroczącymi 100 i 200 oraz opierająca się na linii długoterminowego trendu wzrostowego. Jak widać, cena na razie balansuje na krawędzi i już tylko o krok od przepaści. Pocieszeniem jest silna obrona linii trendu, jej utracenie oznaczałoby głębsze spadki i złamanie bariery 200zł za akcję. Sytuacja jest dynamiczna, codziennie napływają nowe informacje, a kurs nierzadko otwiera się z dużą luką spadkową, wszystko jest możliwe. Akcjonariusze muszą mieć mocne nerwy. Niestety to duży zawód dla całej polskiej branży gamingowej i reputacji naszego największego studia. Reputacji, której długo nie będą w stanie odbudować.