Możliwość upadku największego chińskiego dewelopera, zadłużonego w wielu najważniejszych światowych bankach, wywołała obawy rynków o nagłe załamanie gospodarcze porównywalne z kryzysem Lehman Brothers. Nic jednak takiego nie nastąpiło, a rynki po lekkim wstrząsie wracają do normalności, czyli wzrostów.
Poszukiwania „czarnego łabędzia” trwają w najlepsze i każda okazja wydaje się być dobra do wywołania paniki. Przy indeksach będących „na górce” realizacja zysków wisi w powietrzu. Dlatego takie tematy jak Evergrande będą wykorzystywane przez obóz niedźwiedzi do powstrzymania byczego szaleństwa trwającego już ponad rok. Nasz rodzimy WIG20 wykonał korektę ostatnich wzrostów i może szykować się do ponownego ataku na kluczowy opór w okolicach 2424 pkt. Dopiero formacja podwójnego szczytu w tym miejscu byłaby sygnałem do głębszego odwrotu na południe. Może w tym czasie pojawi się inny „czarny łabędź”, który będzie w stanie wystraszyć na dobre dużych graczy.