Na giełdach wciąż panuje hossa, byki nie dają za wygraną i po niewielkiej korekcie, która pojawiła się na rynkach, indeksy znów powróciły do solidnych wzrostów. WIG 20 wybił się górą z formacji diamentu i podąża śmiało na północ w kierunku kolejnego oporu na poziomie 2423 pkt.
Widmo rychłych podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, które zaczęło od pewnego czasu ciążyć rynkom, na razie nie daje efektu w postaci głębszej korekty. Jednak szef FEDu Jerome Powell studzi jastrzębie sygnały płynące z FOMC i uspokaja inwestorów. Wyniki amerykańskich spółek zaczynają natomiast podążać śladem ich giełdowych wycen, co było ostatnio głównym argumentem obozu niedźwiedzi za nadchodzącą wielką korektą. Tzw wskaźnik Buffeta jest na najwyższym poziomie w historii, ale ten poziom osiąga regularnie od początku roku i końca wspinaczki na razie nie widać. Niektórzy analitycy nazywają to wspinaczką po ścianie strachu i wieszczą wielki krach na rynku, ale taki stan może równie dobrze trwać jeszcze wiele miesięcy. Póki co nie ma na horyzoncie jakiegoś spektakularnego impulsu do rozpoczęcia gwałtownej wyprzedaży.