Głównym celem flagowego rządowego programu 500+ jest poprawa dzietności w naszym kraju. Obecnie stoimy na skraju przepaści demograficznej, mamy jedno z najszybciej starzejących się społeczeństw na świecie i jeden z najsłabszych wskaźników dzietności. Jeśli taka sytuacja będzie się przedłużać, to do 2100 roku populacja Polski zmniejszy się do około 11 mln, co w połączeniu ze słabą strukturą demograficzną może oznaczać powolne wymieranie narodu przez kolejny wiek.
Skutki nadchodzącej zapaści demograficznej odczujemy już niebawem i nie da się ich uniknąć, choćby urodziło się nagle milion nowych obywateli. Te skutki są wynikiem przechodzenia w wiek emerytalny powojennego wyżu demograficznego. Wprawdzie wyż ten będzie miał jeszcze wsparcie wyżu z lat 80-tych ubiegłego wieku, jednak wobec dużej emigracji i słabego dostępu do rynku pracy może nie poradzić sobie z utrzymaniem takiej liczby emerytów, tym bardziej, że będą to emerytury wypracowywane w starym systemie, a więc wyższe niż te obecnie planowane. Jeszcze poważniejszy problem nastąpi za lat 30, gdy wyż lat 80-tych zacznie przechodzić na emeryturę, wówczas powstanie luka pokoleniowa w systemie i może nastąpić zapaść. Dlatego tak ważne jest, aby właśnie wyż lat 80-tych miał jak najwięcej dzieci.
Program 500+ ma za zadanie stymulować dzietność poprzez nagradzanie za posiadanie większej liczby dzieci niż jedno. Jest to zasadna strategia, bo zachęca do zmiany modelu rodziny. Pytanie tylko czy jest to wystarczająca zachęta dla Polaków, żeby ten model zmienić? Pieniądze to przecież nie wszystko, liczy się też komfort życia jako rodzina wielodzietna, dostęp do przedszkoli, dobrej służby zdrowia i edukacji, poza tym kwota 500zł jest stosunkowo niska, przy obecnych kosztach wychowywania dzieci. Obawiam się, że nie skusi ona zbyt wielu rodziców do zdecydowania się na kolejne dziecko. Co więcej, pomoc należałoby skierować również do tych osób, które jeszcze, często ze względów ekonomicznych, nie założyły rodziny, bądź założyły, ale nie stać ich na posiadanie dzieci. Tymczasem to właśnie te osoby będą dodatkowo obciążone kosztami tego programu i najprawdopodobniej ich dzietność zostanie ograniczona. W efekcie programu podwyższy się jedynie standard życia pewnej grupy osób, kosztem innych grup. Trzeba bowiem pamiętać, że podatki zawsze płacą obywatele, a nie banki, czy sieci handlowe.
Reasumując, program 500+ będzie miał raczej charakter socjalny, niż demograficzny, a jego skutki ekonomiczne być może zrównoważą malejący popyt wewnętrzny i pozwolą zahamować deflacyjny trend. Natomiast poprawa dzietności następuje w warunkach stabilnej pracy, dobrej płacy, dostępu do tanich mieszkań, solidnej służby zdrowia, edukacji i sprawnej administracji. Ludzie nie chcą się rozmnażać w kraju pełnym korupcji, nepotyzmu, umów śmieciowych, głodowych zarobków, wysokich podatków, czynszów, trudnego dostępu do medycyny czy w obliczu gąszczu niezrozumiałych i nieprzyjaznych obywatelowi przepisów prawnych. Dopóki nasz kraj nie spełni podstawowych standardów organizacyjnych cywilizowanego państwa, dopóty dzietność się nie poprawi a wzrośnie jeszcze emigracja zarobkowa.