Wybór Emmanuela Macrona na prezydenta Francji wprawił w euforię rynki finansowe, ale nie trwała ona zbyt długo. Nastąpiła szybka realizacja zysków i pozycjonowanie się pod kolejne wydarzenia ekonomiczne.
Euro umocniło się w stosunku do dolara amerykańskiego już po pierwszej turze wyborów, kiedy Macron przeszedł do drugiej tury z Marine Le Pen. Wiadomo było wówczas, że to on zostanie kolejnym prezydentem Francji, jako że sondaże nie dawały zbyt wielkich szans w starciu z nim szefowej Frontu Narodowego. Dlatego otwarcie rynków po drugiej turze, która tylko potwierdziła przewidywania sondażowe, było już mniej zaskakujące i owocne dla europejskiej waluty. Dodatkowym impulsem do umocnienia dolara były dane z amerykańskiego rynku pracy, zatwierdzające w zasadzie czerwcową podwyżkę stóp procentowych przez FED.
Macron zapowiedział reformy strukturalne Unii Europejskiej i przywrócenie jej potencjału gospodarczego. Jednak realizacja jego programu wyborczego będzie zależała od tego, jak przebiegną wybory parlamentarne we Francji. Tu pojawia się spory problem, gdyż poparcie dla partii skrajnie prawicowych i skrajnie lewicowych jest wyjątkowo wysokie. Jeśli się okaże, że Macron nie jest w stanie wypracować w nowym parlamencie poparcia dla swoich pomysłów, to rynki mogą szybko zweryfikować jego wyborczy sukces.
Na razie eurodolar porusza się w kanale, z którego wybicie górą lub dołem wyznaczy nowy długoterminowy trend na tej parze: