WIG20 po solidnym odreagowaniu spadków znalazł się w konsolidacji, w której pozostaje od siedmiu tygodni. Sytuacja wyjaśni się zapewne dopiero w Nowym Roku i pokaże nam czy odbicie to miało czysto techniczny wydźwięk, bazujący na wyprzedaniu rynku, czy to wynik napływu jakiegoś większego kapitału.
Jednym z wyjaśnień może być fatalny rok, który przyniósł druzgocący spadek naszego głównego indeksu, osłabienie waluty i wzrost stóp procentowych. W takim otoczeniu końcowe podbicie może mieć znaczenie dla kapitału, pozostającego na dużych minusach, by choć trochę poprawić sobie bilans przed finałowym rozliczeniem. W tym scenariuszu od stycznia możemy zobaczyć wyprzedaż i powrót do testowania kolejnych wsparć. Natomiast jeśli kapitał wrócił nad Wisłę, pochopnie opuszczając go z powodu wojny na Ukrainie, to możemy zaobserwować dalszy wzrost indeksu, do okolic 2000 pkt. Zagrożeniem dla byków jest przede wszystkim pogarszający się stan gospodarki, wyhamowywanie wzrostu PKB, możliwa recesja, dalszy wzrost cen, spadek konsumpcji, brak wypłaty środków z KPO, a także kolejny rok wojny za naszą wschodnią granicą.
Przyszły rok na rynkach finansowych zapowiada się równie interesująco co obecny, choć niekoniecznie bardziej zyskownie i bezpiecznie.