Rosyjska inwazja na Ukrainę wywołała prawdziwą panikę na warszawskim parkiecie, nie widzianą od czasu rozpoczęcia pandemii. Główne indeksy zanurkowały dwucyfrowo, WIG 20 stracił 10,87%, a mWIG 40 – 11,75%. To jedne z największych jednodniowych spadków w historii GPW.
Wszelka analiza techniczna schodzi teraz na dalszy plan, inwestorzy w obliczu bliskiego zagrożenia wycofują aktywa z giełdy i nie sposób przewidzieć, na jakim poziomie zakończy się ta panika. Wszystko teraz zależy od rozwoju sytuacji na Ukrainie i możliwych konsekwencji dla polskiej gospodarki. Wojna może oznaczać miliony uchodźców, kryzys humanitarny, zaburzenia dostaw, przerwanie wymiany handlowej itd. Inwestorzy jednak na razie sprzedają wszystko, bez względu na stopień zaangażowania w rynek wschodni. Na razie jest szok i irracjonalny strach, stąd najlepiej zachować spokój, nawet w obliczu pokaźnych strat. Jeśli wojna będzie się toczyć wyłącznie po stronie ukraińskiej, to polskie aktywa wrócą po jakimś czasie do łask i odrobią te dzisiejsze straty.